Nienawidzę tego momentu po tym wszystkim.
Automatycznie idę po poduszkę, siedzę przez parę minut w spokoju na krześle. Całkowite wyciszenie, wszelkie informacje obracają się w nicość, świadomość miejsca jest odebrana, znaczenie rozpada się na kawałki, światy są oddzielane, aż pozostaje jedynie pozbawiona zmysłów cisza.
Co ja pierdolę? Nie wiem ale nie jestem w stanie powstrzymać tego wszystkiego


Od pewnego czasu mam sen, nie wiem czy mogę to nazwać snem ale myślenie o tym kojarzy mi się z tego typu czynnościowym stanem. Sen może być piękny a jawa przerażająca. To takie małe dwa w jednym. To jest zbyt piękne by mogło być prawdziwe
A jednak, może powinnam się oddalić niż stopniowo przybliżać, może powinnam czekać a nie cokolwiek robić w tej sytuacji? Wszystko ze sobą się łączy i równocześnie odchodzi od tego mnóstwo czynników, na które nie ma rozwiązania. Jedno wielkie gówno.
Chciałabym wiedzieć co się kryje pod tym wszystkim nad czym się tak głęboko zastanawiam. Nigdy nie znajdę na to odpowiedzi.
Boję się, że znów mnie to zacznie przerastać. Nie chcę. Chcę zmiany, a wiem, że na lepsze nigdy nie nastąpi. Nadzieja matką głupich, prawda, Cherry?
Ciekawe czy ktoś czasem o mnie myśli
albo wspomina jakieś chwile, które razem spędziliśmy
....


"– Bardzo cię lubię, Midori.
– Jak bardzo?
– Jak wiosennego niedźwiadka.
– Wiosennego niedźwiadka? – Midori znowu podniosła głowę. – Jakiego znowu wiosennego niedźwiadka?
– Idziesz sobie sama wiosną po łące, a z naprzeciwka nadbiega śliczny niedźwiadek o aksamitnym futerku i błyszczących oczkach. I mówi: – Dzień dobry, panienko. Może się razem poturlamy? – I objęci spędzacie wesoło cały dzień, turlając się po porośniętych koniczyną górkach. To byłoby miłe, prawda?"